Naiwniaczka z Sarepty czy bajki z Biblii?

Minęło już sporo czasu od pewnego pamiętnego wydarzenia, kiedy to w skupieniu (chociaż w zrelaksowanej atmosferze) przysłuchiwałem się pewnemu przemówieniu.  Wraz ze mną słuchało ponad 500 osób.  W pewnym momencie jakbym obudził się, bo Maciej zaczął mówić o rzeczach, które nie brzmiały zbyt dobrze.  Z pilnością zacząłem śledzić tok rozumowania Macieja i wydawało mi się, że coś przegapiłem i po prostu straciłem wątek.  Zamówiłem nagranie przemówienia i dopiero niedawno przypomniałem sobie o nim, kiedy to przegrywałem moje mini dyski na komputer.  Zabrałem się więc do przesłuchania tego przemówienia i nie mogłem wprost uwierzyć.  Czy jest możliwe, aby 500 osób słuchało przemówienia i nikt nie zauważył, że Maciej dorobił sobie pewne fakty i podawał je jakby to była prawda z Biblii?

Chyba najlepiej będzie, kiedy wybiorę fragmenty z przemówienia Macieja, abyśmy usłyszeli to z jego własnych ust:

Prorok Eliasz jest postacią nam dobrze znaną. … Kiedy wyczerpały się wody potoku Kerit, „wtedy doszło go [Eliasza] takie słowo Pana: 9Wstań i idź do Sarepty, która należy do Sydonu, i zamieszkaj tam.  Oto nakazałem pewnej tamtejszej wdowie, aby cię żywiła.  10Wstał więc i poszedł do Sarepty, a gdy wchodził do bramy miasta, oto pewna wdowa zbierała tam drwa. Odezwał się więc do niej tymi słowy: Przynieś mi nieco wody w naczyniu, abym się napił.  11A gdy ona szła, aby nabrać, zawołał jeszcze za nią: Przynieś mi też, proszę, kawałek chleba.” … Jest straszny głód w kraju, a on przychodzi do obcego miasta, i do tej biednej kobiety mówi, jak gdyby nigdy nic, „daj mi się proszę napić, ale nie zapomnij jeszcze coś, żeby to nie była tylko woda.” … Czytaliśmy wcześniej, że ta kobieta została uprzedzona przez Boga, że przyjdzie do niej prorok, którego ma żywić.  Ale wiecie, dawniej nie było fotografii, nie było telefonów komórkowych, którymi można zrobić zdjęcie i posłać komuś i powiedzieć „oto ten który u ciebie się zjawi.”  Możemy sobie więc wyobrazić, że kobieta ta wielokrotnie wychodziła i rozglądała się wśród różnych, różnych ludzi przechodzących przez jej miejscowość.  Być może podchodziła to do jednego, to do drugiego wędrowca i pytała, „czy ty może jesteś Eliasz?”  A jeśli ktoś był sprytny i zobaczył że kobieta oczekuje kogoś, to powiedział „tak, to ja jestem Eliasz.”  Został więc zaproszony do domu, dostał jeść, pić, a potem cichcem wychodził.  Ile razy można się nabrać na gościnność?  Ilu można takich darmozjadów wyżywić zanim przyjdzie prawdziwy Eliasz?  A w końcu gdy przychodzi, to ma listę życzeń.  Moi drodzy, ta kobieta na prawdę miała dość powodów aby się zniechęcić, a koronnym, podstawowym, był ten fakt, o którym mówi wyraźnie „to jest ostatnia porcja żywności jaką mam.  I jeśli to wyczerpiemy, to umrę ja, ale to jest jeszcze do zniesienia.  Ale będę musiała patrzeć na głodową śmierć mojego dziecka, a to jest nie do zniesienia.”  Moi drodzy, to jeszcze na jedną rzecz zwróćmy uwagę.  Chodzi mi o postać, która nie wypowiada tutaj ani jednego słowa.  O czym myślało to dziecko, nie wiemy w jakim wieku.  Kiedy matka wróciła do domu, z resztek pożywienia przygotowała posiłek, i gdy dziecko patrzyło łakomym wzrokiem na ten ostatni kawałek chleba w domu, matka zabrała go i zaniosła komuś innemu.  A co to jest za matka?  Co to za matka, która potrafi dla kogoś innego poświęcić swoje dziecko?  Moi drodzy, jak myślicie, kiedy dziecko może być bardziej pewne miłości rodzica, kiedy rodzic jest w stanie zrobić wszystko dla tego dziecka, czy dla Jezusa? (Eliasz był Jezusem? chłopiec nie wiedział czy to Eliasz czy darmozjad).  To jest dla nas dzisiaj dosyć istotne pytanie.  Ponieważ wielu z nas wkłada wiele wysiłku w to aby utrzymać rodzinę w całości, aby była spójna.  Wiem że jesteśmy gotowi podjąć wiele wyrzeczeń, aby utrzymać jedność ducha w naszych domach.  Wiem że jesteśmy gotowi do wielu wyrzeczeń, do wielu kompromisów nawet.  Czy dzieci potrafią to docenić?  Czy dzieci potrafią uznać to i chcieć spełnić pewne nasze postulaty?  Kiedy mogą być nas pewne, czy wtedy kiedy jesteśmy gotowi zaspokoić każde ich żądanie, czy wtedy kiedy stawiamy granicę i mówimy „nie, ze względu na Jezusa, na te i te rzeczy nie zgadzam się”?  ~

Gdybyśmy chcieli podsumować mowę Macieja, mogłoby to wyglądać w ten sposób:

  • Bóg oznajmił Eliaszowi,
  • że nakazał wdowie z Sarepty,
  • aby go żywiła.
  • Wdowa wychodziła na rynek
  • i dopytywała przybyszów czy ktoś z nich to Eliasz.
  • Co najmniej kilku z nich odpowiedziało że to oni,
  • szli z wdową do jej domu,
  • najedli się, napili, położyli w łóżku przygotowanym dla nich,
  • a w nocy opuszczali jej dom aby się nie wydało że są oszustami.
  • Wdowa za każdym razem czuła się oszukana,
  • ale szła na rynek i wypytywała o następnego Eliasza,
  • i za każdym razem przeżywała takie samo rozczarowanie.
  • Kiedy nadszedł prawdziwy prorok Eliasz,
  • wdowa była zniechęcona do ostatka.
  • Jednak najgorsze było to że miała już tylko jeden posiłek do spożycia,
  • a na domiar złego prorok przedstawił jej wymagania.
  • Prośby Eliasza spowodowały, że kobieta była w trudnej sytuacji, bo miała wynieść resztki jedzenia z domu dla obcego człowieka,
  • podczas kiedy ona sama i jej syn nie mieli już żadnej nadziei na przyszłość.

Wszystko co mówił Maciej wyglądało, jakby pochodziło z Biblii, ale mnie zaintrygował fakt, że Sareptanka jakoby wychodziła na rynek miasta i pytała przechodniów czy któryś z nich jest Eliaszem.  Kiedy już znalazła kogoś kto podawał się za Eliasza, prowadziła go do swego domu, dawała mu obiad i nocleg aby rano dowiedzieć się że mniemany prorok uciekł w nocy po kryjomu.  Wyglądało na to, że przyczyną tego był brak telefonów komórkowych, i dlatego to Sareptanka stawała się ofiarą swojej własnej naiwności.  Ale czyżby była ona aż tak naiwna, że po sparzeniu się na pierwszym uzurpatorze przyjmowała następnych „darmozjadów” i nic się przy tym nie nauczyła?  Czy tak Bóg wystrychnął wdowę, że nie powiedział jej w żaden sposób, jak zidentyfikować Eliasza?  Maciej prawidłowo zauważył, że nie było wtedy takiej technologii jaką mamy teraz, ale czy Bóg lub nawet ludzie w tamtych czasach nie mogli spotykać nieznajomych ze względu na to że nie było telefonów komórkowych?

Po przemyśleniu przemówienia Macieja znalazłem następujące problemy:

1.      Dlaczego Sareptanka miałaby szukać Eliasza?  Czy Biblia uczy, że Bóg jej to nakazał? Albo może są jakieś inne przyczyny o których nikt nic nie wie?  A może to jest tylko spekulacja Macieja, który popuścił wodze fantazji i chciał przedstawić Sareptankę jako tę, która wiele razy nabierała się i karmiła darmozjadów, dlatego też niby miała potem słuszne wytłumaczenie aby nie karmić nikogo więcej(?).

2.      Niedawno zakupiłem mikrofon drogą wysyłkową, ale okazał się on uszkodzony. Sprzedawca zaproponował mi spotkać się w centrum handlowym gdyż, jak się okazało, pracował on w pobliżu mojego miejsca zamieszkania.  Umówiliśmy się, że przyjdzie na określoną godzinę i będzie miał białe pudełko w ręku.  Odnaleźliśmy się bez najmniejszego problemu.  Zarówno on jak i ja mieliśmy ze sobą telefony komórkowe, ale nie wysyłaliśmy sobie fotografii.  Podobnie umawia się tysiące ludzi, choć większość z nich ma telefony komórkowe.  Na lotnisku we Frankfurcie najłatwiej się spotkać w tzw. miejscu spotkań, gdyż w wielkim budynku nawet ci, którzy znają się nawzajem, muszą najpierw wiedzieć, gdzie się spotkać.  Nasuwa się więc pytanie, dlaczego Sareptanka musiała niby chodzić ulicami miasta i pytać przechodniów, który z nich jest Eliaszem?  Czy Bóg, który umówił ją z Eliaszem nie potrafił jej powiedzieć jak on wygląda?  Ale chwileczkę, skąd Maciej wziął ideę że Sareptanka miała iść i szukać Eliasza?  Biblia mówi tylko tyle, że Bóg nakazał wdowie z Sarepty karmić Eliasza, a nie szukać go!

3.      Gdyby Sareptanka była taka naiwna, jak ją przedstawia Maciej, to Bóg jako wszechmocny powinien był ustrzec ją przed nabieraniem się i karmieniem darmozjadów.  Jednym ze sposobów dokonania tego mogło być zabronienie Sareptance szukania Eliasza czy to bezpośrednio czy to w jakiejś innej formie, na przykład jako instrukcja, aby czekała aż do niej przyjdzie.  Poza tym, czy mamy w Biblii jakiś powód dla którego należałoby przypuszczać, że wdowa z Sarepty była taką naiwną kobietą, że przyjmowała darmozjada po darmozjadzie bez zorientowania się, że musi być bardziej ostrożna?

4.      Gdyby nawet było tak jak Maciej opisuje, że Sareptanka wychodziła na rynek i pytała przechodniów czy któryś z nich jest Eliaszem, na jakiej podstawie mielibyśmy sądzić, że znalazł się ktoś kto odpowiedział twierdząco?  Skąd taki ktoś miał wiedzieć że czeka go darmowy obiad i nocleg?  A co byłoby gdyby Sareptanka spytała tego kogoś „gdzie jest koźlątko które miałeś mi przynieść?”  Żeby pomysł Macieja miał jakiś sens, to Sareptanka musiałaby poinformować wędrowca o jej planach karmienia kogoś, kto się nazywa Eliaszem, zanim ten odpowiedział jej że to on.  Ale czy tak się dopytujemy o nieznajomego?  Nawet jeśli Sareptanka zrobiła takie głupstwo i przekonała się, że się nabrała, to powtarzałaby to samo aby się nabrać jeszcze raz i jeszcze raz?  To już przechodzi ludzkie wyobrażenie.  Według mnie taka historia nie ma żadnych podstaw.  Chyba że Maciej tworzy rzekomą podstawę do swojej opowieści, aby później obwieścić, że „ta kobieta na prawdę miała dość powodów aby się zniechęcić…” a jednak przyjęła następnego Eliasza, który też mógł okazać się darmozjadem.  Ale czy to jest sposób w jaki przedstawia się rzeczy jako te, które to ponoć mówi Biblia?  Być może Maciej patrzy na to w ten sposób, ale czy pamięta on o tym, że nie mamy prawa ani dodawać ani ujmować z tego, co powiedział Bóg?  Tymczasem uczy on innych nie tylko swoich własnych historyjek, ale również dziwnych sposobów interpretacji Biblii, przy tym stwarzając wrażenie, że jest to prawda pochodząca prosto z Biblii!  Według mnie jest to nieuczciwe.

Maciej dochodzi do wniosku, że dzieci bardziej doceniają miłość rodziców wtedy, kiedy rodzice odmawiają im niektórych rzeczy ze względu na Boga.  Ale taki wniosek można oprzeć na przykładzie Sareptanki tylko wtedy kiedy jej syn byłby wystarczająco mądry aby zrozumieć, że matka podporządkowuje się wyższemu autorytetowi niż ona sama, i jego pozytywna reakcja potwierdzająca wniosek Macieja, ale: Maciej jest świadomy tego, że nie znamy wieku syna Sareptanki, gdyż wspomina o tym nieco wcześniej.

Maciej przedstawia Eliasza jako jeszcze jednego darmozjada, który się naprzykrza Sareptance i na dodatek przedstawia jej listę życzeń.  Jeśli Eliasz to naprzykrzający się darmozjad, to jak Sareptanka mogła wyjaśnić synowi, że ten darmozjad jest przyczyną, dla której pozostanie on głodny.  Czy taki darmozjad mógłby być przykładem dla którego Sareptanka stawiała go wyżej niż własnego syna?

Zanim Sareptanka doszła do domu, Eliasz przysiągł jej w imieniu Boga, że będzie miała dostatek oliwy i mąki aż do końca suszy.  W takim przypadku zapanowała radość w domu i nie było potrzeby tłumaczenia synowi, że nie dostanie obiadu ze względu na to że trzeba go oddać jakiemuś przybłędzie.  Cała uwaga była skierowana nie na stracony obiad, ale na bohaterze, który zapewni pokarm aż do końca suszy.  Skąd więc mowa o odmawianiu jakichś rzeczy dzieciom przez rodziców i okazywaniu miłości?  Biblia zaprzecza takiemu rozumowaniu!

Biblia przedstawia kilka przykładów tego jak ludzie spotykali się nie mając telefonów komórkowych i nie znając się nawzajem.  Kiedy Bóg ukazał się Saulowi w drodze do Damaszku, skierował go do miasta i poinformował go, że „tam ci powiedzą co masz czynić.”[1] Idąc za przykładem Maciej można by spekulować jak to niewidomy Saul zaczepiał ludzi i pytał czy ktoś wie co on ma robić, jak to dziesiątki ludzi radzili mu jak uzdrowić swoje oczy i każdy mu mówił że jest Ananiaszem, itd.  Ale prawda jest inna.  Po trzech dniach Bóg polecił Ananiaszowi iść na ulicę Prostą i spytać o dom Judy w którym przebywał Saul.[2] A więc, Ananiasz znalazł Saula, choć nie miał telefonu komórkowego.

Podobnie było z Korneliuszem.  Nie wiedział on jak wygląda Piotr, tym bardziej nie wiedzieli jego posłańcy, ale wystarczyła im informacja dana Korneliuszowi w widzeniu: „Przebywa on [Piotr] w gościnie u niejakiego Szymona, garbarza, który ma dom nad morzem.”[3] Mając taką odrobinę informacji posłańcy dopytali o resztę i znaleźli Piotra.[4] Czy trzeba być geniuszem aby sprostać poleceniu spotkania się człowieka z człowiekiem?  Nie.  Każdy może to uczynić; również Sareptanka.  Dlatego nie fantazjujmy i nie opowiadajmy historii, których nigdy nie było.  Bóg nie jest uzależniony od technologii, a jeśli zajdzie potrzeba, to pokaże ludziom w widzeniu co powinni widzieć.  A widzenie nie jest ograniczone wymysłem człowieka i wychodzi ono daleko poza najwyższe osiągnięcia twórców wirtualnej rzeczywistości.  Bóg dał tego dowody w starożytności i wystarczy przeczytać widzenie Ezechiela i zastanowić się nad tym co on takiego widział że nie mógł przedstawić w słowach, abyśmy to dzisiaj jasno zrozumieli.

Wniosek więc jest taki, że brak telefonów komórkowych w czasach Eliasza w żadnym wypadku nie zmuszał Sareptanki do zaczepiania przechodniów, dopytywania się o Eliasza, ofiarowania wyżywienia, nabierania się itd.  Bóg od starożytności dysponuje takimi sposobami, że my żyjący w 21 wieku, mający telefony komórkowe, nawigatory i inne gadżety, pozostajemy daleko w tyle.  Wygląda więc na to że Maciej wprowadza telefony komórkowe do historii Sareptanki aby usprawiedliwić swoje spekulacje na temat karmienia darmozjadów.

Kiedy Maciej przygotowywał swoje przemówienie, musiał widzieć jedno ciekawe słowo w sprawozdaniu biblijnym.  Kiedy to Bóg wysyłał Eliasza za Jordan nad rzeczkę Kerit, czytamy słowa „a krukom nakazałem, aby cię tam żywiły.”[5] Kilka wersetów dalej czytamy, że po wyschnięciu potoku Kerit Bóg zwraca się do Eliasza „nakazałem pewnej tamtejszej wdowie, aby cię żywiła.”[6] Zauważamy tu że w obu przypadkach myśl jest prawie identyczna, i w obu przypadkach Bóg używa tego samego słowa „nakazałem”, w Hebrajskim הוצ (ca•wa).  Wiemy, że Bóg nie czyni nic bez konkretnego celu, dlatego też słowa ‘nakazać’ też są użyte świadomie i celowo. Nie ma też podstawy ani konieczności przypuszczać, że znaczenie tych słów było inne w każdym przypadku.  Stajemy więc przed następującym wyborem:

  1. Bóg rozmawiał z krukami, ale nie mógł im przekazać zdjęcia bo nie miał telefonu komórkowego, kruki więc szukały Eliasza wśród Beduinów, albo
  2. Sareptanka była wyznaczona przez Boga (Bóg przewidział co będzie), ale nie zaczepiała przechodniów i nie nabierała się w wyniku swojej naiwności i Bożej nieostrożności.

Co do mnie to wybieram pierwszą opcję—Sareptanka nie zaczepiała przechodniów i nie karmiła darmozjadów, tak jak i kruki nie błąkały się po pustyni rozdając chleb i mięso różnym przybłędom aby wydedukować kto to Eliasz.  Na dodatek znawcy języków semickich informują nas, że ca•wa może znaczyć nie tylko ‘rozkazać,’ ale również przeznaczyć lub wyznaczyć (angielski: to appoint), a w historii Eliasza Bogu nie musiało chodzić o wyrażenie myśli że rozmawiał z Sareptanką lub krukami.  Bóg po prostu gwarantował Eliaszowi że zatroszczył się o jego wyżywienie.  Poza tym, jeśli Sareptanka chodziła do obcych ludzi i dopytywała się który z nich jest Eliaszem, to dlaczego czytamy w Biblii, że tłumaczyła Eliaszowi że nie ma co jeść, zamiast spytać się czy jest on oczekiwanym Eliaszem?

Nie mam nic przeciwko temu, jeśli ktoś wyciąga wnioski z tego, co zostało napisane.  Ale wnioski te powinny mieć jakąś podstawę, coś co jest jakby napisane ale trzeba się trochę zastanowić aby to dostrzec, ale nie dodać.  Na przykład możemy się dopatrzyć że Bóg rzeczywiście zatroszczył się o potrzeby Eliasza.

1.      Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, że nauczyć kruki, aby przynosiły chleb i mięso nad potok Kerit w czasie, kiedy Eliasz tam przebywał, to leży poza siłami człowieka (nie mówiąc już skąd wziąć ten chleb i mięso).  A więc Eliasz był przekonany że obcuje z prawdziwym Bogiem—wszechmiłującym, wszechwiedzącym, i wszechmocnym.

2.      Kiedy Kerit wysechł, Bóg polecił Eliaszowi pójść do miasta Sarepta w Sydonie.  Po kilku dniach podróży, kiedy dochodził do bramy Sarepty, przepowiedziana wdowa zbierała właśnie drewno na ogień.  Znowu widzimy Boga, który zna przyszłość, wiedział bowiem w jakim dniu i w jakim czasie Eliasz dotrze do Sarepty, i sprawił że właśnie wtedy obiecana wdowa znalazła się w miejscu przez które Eliasz będzie przechodził.  Bóg sprawił jeszcze to, że nie było w pobliżu innych ludzi, których Eliasz mógłby wziąć za wdowę.  I znowu widzimy wszechmiłującego, wszechwiedzącego i wszechmogącego Boga.

3.      Wygląda na to, że Eliasz nie miał żadnych informacji od Boga na temat Sareptanki.  Wiedział tylko tyle, że jest wdową i zapewni mu wyżywienie.  Stąd też wzięła się ta nieśmiała prośba o wodę, która miała jakby zainicjować rozmowę, a w razie pozytywnej odpowiedzi dać mu śmiałość proszenia o więcej, aż w końcu będzie na pewno wiedział, że to jest obiecana wdowa.  Kiedy Sareptanka zgodziła się przynieść podróżnemu wody, choć o wodę też nie było łatwo, poprosił ją o kawałek chleba.  Wtedy to dowiedział się od niej, że ma tylko wystarczająco mąki i oleju aby spożyć je wraz z synem, a potem czekać na śmierć.  Eliasz więc dowiedział się że Sareptanka była wdową i że Bóg zorganizował to spotkanie.  Gdyby przyszedł nieco później, nie spotkałby jej ani w tym dniu ani w następnym.  Znowu więc mamy do czynienia z wszechmiłującym, wszechwiedzącym, i wszechmocnym Bogiem.

4.      W przypadku Korneliusza widzimy takiego samego Boga.  Dał On widzenie Korneliuszowi wiedząc, że Piotr przebywa w Joppie u Szymona, i polecił mu sprowadzić go do Cezarei.  Nazajutrz dał widzenie Piotrowi, a kiedy ten rozmyślał nad znaczeniem widzenia, słudzy Korneliusza dotarli do bramy Szymona.[7] Wtedy to Bóg polecił Piotrowi zejść z dachu i przyjąć posłańców Korneliusza.[8] Prawdopodobnie Piotr wahałby się przyjąć ich przyjaźnie, dlatego Bóg mu oznajmił „udaj się z nimi bez wahania.”[9] Jeszcze raz widzimy Boga, który jest wszechmiłujący, wszechwiedzący i wszechmocny; Boga, który nie potrzebuje telefonów komórkowych aby doprowadzić do spotkania ludzi nie wiedzących prawie nic o sobie.

Wspomniałem tylko o czterech rzeczach, o których Biblia nie mówi bezpośrednio, ale leżą one tuż pod powierzchnią i tylko czekają na to, aby je odkryć.  Jakże różne są jednak te rzeczy od tych wyspekulowanych przez Macieja!  Można powiedzieć, że są one niemalże koniecznymi obserwacjami dla uważnego czytelnika, podczas kiedy naiwna wdowa jest jakby na siłę wklejona do opisu Biblijnego, a na podstawie jednego jakoby ‘faktu’ z wyobraźni Macieja powstaje wielka historia, która na koniec zaprzecza Biblii.

Ale dlaczego ja to wszystko piszę?  Czy ludzie Boży nie mówią prawdy?  Problem jest w tym, że nie zawsze.  Berejczycy sprawdzali wszystko, co usłyszeli, nawet jeśli pochodziło to od apostoła Pawła.[10] Chrystus ostrzegał nas przed fałszywymi prorokami; radził słuchać tych, którzy mówią prawdę, nawet wtedy kiedy nie czynili oni tego co nauczali.  Jednym z pierwszych znaków zbliżania się do końca czasów, a jednocześnie największym ostrzeżeniem, jest zwiedzenie,[11] a ci którzy są zwiedzeni oczywiście nie wiedzą, że są zwiedzeni (tak jak ci, którzy śpią, nie wiedzą że śpią).  A wilki drapieżne powstaną z nas samych.[12] Uważajmy więc na to czy to, co przyjmujemy za prawdę jest rzeczywiście prawdą, bez względu na to z jakiego źródła pochodzi.  Może nas to ustrzec przed zwiedzeniem, może też pomóc innym którzy słuchają, a prawdopodobnie pomoże to również zmobilizować mówców aby trzymali się bliżej Słowa Bożego.


[1] Ac9:6BW  „Ale powstań i idź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić.”

[2] Ac9:10-12BW  „A był w Damaszku pewien uczeń imieniem Ananiasz. I rzekł Pan do niego w widzeniu: Ananiaszu! On zaś rzekł: Otom ja, Panie. • Pan zaś do niego: Wstań i idź na ulicę Prostą, i zapytaj w domu Judy o Saula z Tarsu; oto właśnie się modli. • I ujrzał w widzeniu męża, imieniem Ananiasz, jak wszedł, i ręce na niego włożył, aby przejrzał.

[3] Ac10:6BW  „Przebywa on w gościnie u niejakiego Szymona, garbarza, który ma dom nad morzem.”

[4] Ac10:17BW  „Podczas gdy Piotra dręczyła jeszcze niepewność, co mogło oznaczać widzenie, które miał, mężowie wysłani przez Korneliusza, dopytawszy się o dom Szymona, stanęli u bramy”

[5] 1K17:4BW  „Z potoku tego będziesz pił, a krukom nakazałem, aby cię tam żywiły.”

[6] 1K17:9BW  „Wstań i idź do Sarepty, która należy do Sydonu, i zamieszkaj tam. Oto nakazałem pewnej tamtejszej wdowie, aby cię żywiła.”

[7] Ac10:17BW  „Podczas gdy Piotra dręczyła jeszcze niepewność, co mogło oznaczać widzenie, które miał, mężowie wysłani przez Korneliusza, dopytawszy się o dom Szymona, stanęli u bramy”

[8] Ac10:19BW  „A gdy Piotr zastanawiał się jeszcze nad widzeniem, rzekł mu Duch: Oto szukają cię trzej mężowie;”

[9] Ac10:20BW  „Wstań przeto, zejdź i udaj się z nimi bez wahania, bo Ja ich posłałem,”

[10] Ac17:11BW  „Którzy byli szlachetniejszego usposobienia niż owi w Tesalonice; przyjęli oni Słowo z całą gotowością i codziennie badali Pisma, czy tak się rzeczy mają.”

[11] Mt24:4BW  „A Jezus odpowiadając, rzekł im: Baczcie, żeby was kto nie zwiódł.”

[12] Ac20:29BW  „Ja wiem, że po odejściu moim wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody,”

One Response to Naiwniaczka z Sarepty czy bajki z Biblii?

  1. kuba says:

    Problem jest w tym, że wielu ludzi nie reaguje na to co mówi mówca, tylko przytakują głowami i mówią ‘dobrze mówił’. Niektórzy uważają, że ten kto występuje za pulpitem i głosi Słowo bez względu na to co powie i należy mu wierzyć. Przykład Berejczyków powinien być dla nas wzorem, czy poselstwo przekazywane nam pokrywa się z Pismem Świętym. Pan nie życzy sobie aby do historii biblijnych dodawać jeszcze swój własny komentarz, to ujmuje chwały i godności Świętego Boga. Pewnego razu mówca wygłaszał przemówienie na temat Boga i powiedział, że Pan Bóg jest tak dobry i miłosierny, że nigdy nikogo nie kara za grzechy. Wszyscy przytaknęli, ale jedna osoba z sali wstała i powiedziała, a Sodoma i Gomora została ukarana. Powinniśmy prosić Boga abyśmy szli za Bożym tokiem rozumowania, a nie ludzkim.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

%d bloggers like this: