Wiersze Andrzeja (6)
2012/08/13 Leave a comment
Uczta
Narrator
Historia ta się dawno zdarzyła,
Lecz ciągle jest żywa.
Bo ona przedstawia,
Miłość Chrystusa Pana.
Gospodarz domu
Witam wspaniałych gości,
(sąsiedzi popękają z zazdrości)
Honor dla mnie to niesłychany.
Sam rabbi wchodzi w moje bramy,
I jego uczniowie przybywają.
Co nigdy go nie opuszczają,
Miejsce dla was przyszykowane.
Najlepsze jedzenie podane,
Do stołu więc siadajcie
Po ciężkiej podróży odpoczywajcie,
Niech muzyka wesoło gra,
Każdy dobry czas ma.
Waszej mowy posłuchamy,
Nasze uszy nastawiamy.
Jakie słowa mistrz skieruje,
Nasze serca nimi zbuduje.
Któryś z gości
Co tu tak zapachniało?
Cos drogiego sie wylało?
Kto takie perfumy wylewa,
Bogaty dużo pieniędzy zbiera.
To stamtąd zalatuje,
Każdy to wyczuje!
Drugi gość
O zgrozo – kobieta nogi masuje!
Jezusowi nogi całuje!
Wyrzucić – na dworze jej mieszkanie,
A nie przy Chrystusie panie!
Dlaczego pozwala by dotykała?
Ona odpowiedni zawód wybrała.
Ona znana w całym mieście,
Wyrzucić ja stąd nareszcie.
Kobieta
Choćbyście mnie związali,
I za drzwi wyrzucali,
To tak pójdę do niego,
Syna Dawidowego.
Więc na bok sie usuńcie,
Dłużej mnie nie zatrzymujcie.
Bo zrobić tego nie zdołacie,
Przecież wszyscy mnie znacie.
I wy lepsi nie jesteście,
Wiecie co mówią w mieście.
Judasz
Takie drogie perfumy zmarnowała,
Na jednego wylała.
Gdybyśmy je sprzedali,
To wielu ubogim dali.
Byśmy ich nakarmili,
Po prostu ucztę im zrobili.
Głupia! – pieniądze zmarnowała,
I tylko szyderstwo doznała.
Jezus
Zostawcie ją w spokoju,
Krzywdy nie zrobiła nikomu.
Olejkiem mnie namaściła,
Moje nogi łzami obmyła.
Włosami je wytarła,
Serce swoja otwarła.
(zwraca się w stronę gospodarza domu)
Jak przekroczyłem twój próg,
Nikt nie obmył mych nóg.
Nikt pocałunkiem nie przywitał,
O zdrowie zapytał.
Ona całuje nogi moje,
Jak tylko przekroczyła progi twoje.
Mam coś do powiedzenia,
Zagadkę do zrozumienia.
Dwóch ludzi raz było,
Dług oddać trzeba;
Wesele się skończyło
Jeden tysiąc, drugi dwa,
Lecz żaden grosza niema.
Czas szybko ucieka,
A tam kat z karą czeka.
Nie mogą oddać – nie maja.
Już się z życiem żegnają,
Lecz pan łaskę okazuje.
Obydwóm dług daruje,
Radośnie do domów wracają,
Pana swego wychwalają.
Który kocha więcej pana?
Wina dwom darowana.
Gospodarz domu
Matematykę dobrze znam,
Odpowiedź od razu mam.
Ten któremu więcej darowano,
Bo tego się nie spodziewano.
Jezus
Dobrze powiedziałeś,
Odpowiedź od razu znałeś.
Tak jest z tą kobietą,
Ona zmaga się z biedą.
Duch diabelski ją krępuje,
Lecz Bóg jej łaskę okazuje.
Wszystko jej zapomina,
Przez wzgląd na swojego syna.
Każdy kto tę ucztę wspomni,
O tej kobiecie napomni.
Narrator
Uczta ta w historię się wpisała,
Bo tu sie miłość okazała.
Nauka jedna tu wypływa,
Że Bóg przez swojego syna,
Miłości łaskę okazuje,
Niewolników wolnymi mianuje.
Andrzej Tomasiuk • 2.04.2012