Powrót do wspomnień
2013/07/17 Leave a comment
Wróćmy jeszcze raz do wspomnień o Annie German. Tym razem usłyszymy je z ust Arnolda Walczaka który wiele lat temu rozmawiał z Anną German i jej mamą Ireną Berner.
Po przeczytaniu wspomnienia o Annie German i rozmowie na ten temat, Bogusław Kot zachęcił mnie bym napisał wspomnienie z młodych lat (lata 50 ub. stulecia) w zborze Wrocław. Ponieważ byliśmy w równym wieku, mieliśmy wiele wspólnych tematów.
Słuchałem opowiadań Babci Martens, Ireny Berner – Mamy Ani o przeżyciach w dalekiej Rosji ; i z Anią rozważaliśmy nad tym co nam przyniesie przyszłość.
W zborze na zebraniach młodzieży w sobotnie popołudnia słuchaliśmy co nam mówi Słowo Boże, wspominaliśmy przeżycia szkolne i z pracy – jeden drugiemu dodawał otuchy.
Później opuściłem Wrocław, przenosząc się na Śląsk i tak nasze drogi się rozeszły. Ale rodzice moi, szczególnie mama była z siostrą Ireną w kontakcie listownym.
Gdy wyjechałem do Australii, siostra Irena także pisała do mnie, o swoim życiu i troskach, o Ani wypadku i także później o jej chorobie. Prawie aż do jej zgonu mieliśmy kontakt. Tak też dzieliłem smutek po śmierci Ani, a siostra Irena przysłała mi zdjęcia ze swoją mamą przy grobie Ani.
W latach 80-tych, byłem w Melbourne na koncercie artystów z Polski, między innymi była Anna German oraz Irena Kwiatkowska. Poszliśmy na ten koncert ze Stefanem Wawrzyniakiem z rodziną (pracował swego czasu w zborze wrocławskim) i po koncercie udało się nam za sceną spotkać z Anną. Po serdecznym powitaniu przy łzach – wspomnieniom nie było końca. Po jakimś czasie do pokoju zajrzała Irena Kwiatkowska, mówiąc do Ani żeby wyszła, gdyż publiczność chce się z nią spotkać.
Ania odpowiedziała – „spotkałam swoich przyjaciół z młodości” – a inni mogą poczekać jak chcą.
To było nasze jedyne krótkie spotkanie jako już „dorosłych” w Australii i takie też zachowałem w pamięci.
Dołączam też krótki list do mnie od mamy Ani:
Warszawa 13.1.89
Drogi Panie Walczak! Serdecznie dziękuję za wszystko. Ja też czekam na przyjście Chrystusa – tak mnie uczyła moja mama. Jest mi b. ciężko żyć w samotności. Ania tutaj z mamą, a gdzie mąż i gdzie 4 braci i siostra? Często wracam do przeszłości. Najchętniej do dzieciństwa, wtedy byłam szczęśliwa (5-6 lat). Życzę Panu wraz z rodziną zdrowia i pięknych podróży – (one odnowią duszę i pomagają żyć) zawitać do nas. Gdyby Pana Syn przyjechał, proszę przywieźć kasette – a ja ani jednej nie mogłam znaleźć na mieście i dlatego przekazuję płytę Ani. Miałam jeszcze. Płyty Ani nie odnawiają się, ale jeśli będzie kasetta, mogę nagrać – jeśli Pana to interesuje. Może jeszcze ktoś przyjedzie mógłby przywieźć, przecież nie są ciężkie. I tak kończę swoje posłanie wszystkiego dobrego. Już jest noc.
Irena Berner