Ubłagać potwora

Podczas studiowania biblijnych metafor zbawienia spotykamy się z obrazem Boga przedstawionym jakoby był wściekłym potworem którego należy ubłagać, aby się uspokoił i dał uprosić.  Czy pisarze Biblii mieli na celu przedstawić taki wstrętny obraz Boga, czy czegoś nie rozumiemy?  Wiemy, że Jahwe jest wspaniałym Bogiem i czeka na okazję, aby błogosławić nas!  Jak pogodzić te dwa obrazy?

(Niniejszy artykuł był poprzednio publikowany na innej witrynie.)

Można by pomyśleć, że zbawienie jest proste, gdyż Jezus umarł za nasze grzechy i uwolnił nas od winy i kary.  Ale jeśli zbawienie jest takie proste, można pomyśleć, że wszyscy zostaną zbawieni, a to nie jest przecież prawdą.  I tak sprawa zbawienia jest opisana przez wiele metafor, abyśmy mogli skupić się na różnych aspektach tego samego pojęcia i zbudować pełny obraz zbawienia, a jednocześnie uniknąć błędnych pojęć.

Wszyscy ludzie zawsze potrzebują Boga, nawet jeśli nie są tego świadomi lub nawet jeśli zaprzeczają temu.  Szatan robi wszystko, co można zrobić, aby przeszkodzić ludziom kochać Boga.  Jednym ze sposobów osiągnięcia tego celu jest przedstawienie Boga jako wściekłego potwora, którego najpierw należy uspokoić, a dopiero wtedy o coś prosić.  Bóg mówi do ludzi poprzez ich sumienia i ludzie czują, że powinni zwrócić się do Boga ze swoimi problemami, ale często ich koncepcja Boga jest bardzo zniekształcona.  Niemniej jednak, ludzie starają się podejść do Boga jak najlepiej potrafią, a podejście do rozgniewanych bogów często wiąże się z „obrzędami” tortur, które mogłyby zwrócić uwagę bogów na potrzeby ludzi i skłonić ich do wynagrodzenia ich cierpień.  Chociaż takie rytuały nie przynoszą wymiernych rezultatów, ludzie nie mają innego wyboru jak starać się nadal przebłagiwać bogów, które w istocie są jedynie wyobrażonymi (lub fałszywymi) bogami.  Niezależnie od tego, czy ludzie znają prawdziwy czy fałszywy obraz Boga, nadal potrzebują Jego błogosławieństw.  Czy Bóg może coś uczynić dla tych, którzy mają tylko Jego sfałszowany obraz?  Tak, On może.

Bóg kocha wszystkich i nie chce, aby ktokolwiek pozbawił się korzyści płynących z przyjaźni z Nim tylko dlatego, że nie mieli szansy dowiedzieć się o Nim prawdy.  W rzeczywistości, wszyscy mamy pewny zasób wiedzy o Bogu, nawet zanim zaczniemy się Nim interesować, a ten obraz jest często błędny.  Dla wielu ludzi, jedyny obraz, jaki mają o Bogu to kapryśny potwór, z którym wiele osób nie chce wejść w jakiekolwiek stosunki.  Aby dać ludziom szansę spróbowania przyjaźni z Nim, Bóg posługuje się metaforą, którą każdy może łatwo pojąć i czuć się pociągnięty do przyjaźni z Nim.  Dlatego też używa się metafory, która wydaje się przedstawiać Boga jakby nie był On zainteresowany potrzebami ludzi.  Kiedy ludzie zapoznają się z Bogiem, będą mieli szansę dowiedzieć się, kim naprawdę jest Bóg.

W jaki sposób metafora ekspiacji (przebłagania) rzekomo pracuje?  Załóżmy, że ludzie muszą przebłagiwać Boga, i zobaczmy jak Jezus może być ich ekspiacją (przebłaganiem).  Czy jest to w ogóle możliwe?  Jeśli tak, to Jezus przyszedł na naszą planetę do osiągnięcia co najmniej jednego celu—aby przyprowadzić ludzi tak blisko Boga, żeby mogli otrzymać Jego błogosławieństwa.  Czy Jezus osiągnął taki cel przez to, co zrobił?  Spójrzmy na kilka zdarzeń z Jego życia, a następnie rozważymy, czy ludzie otrzymali Boże błogosławieństwo w wyniku obecności Jezusa na naszej planecie.

Gdy Jezus był ubiczowany przez silnych żołnierzy i umordowany ciągnięciem krzyża ulicami Jerozolimy, matki (te, które najlepiej rozumieją cierpienie swoich dzieci) lamentowały nad Nim.  Ale Jezus nie skupiał swojej uwagi na swoim cierpieniu.  Był bardziej zatroskany matkami, które cierpiały z powodu zła wprowadzonego na naszą planetę przez Szatana.  Jezus więcej cierpiał z powodu że nie był w stanie pomóc matkom, niż z powodu bólu spowodowanego chłostaniem, ciągnięciem krzyża i terroru zbliżającej się śmierci na krzyżu. To jest prawdziwa miłość.

Gdy wisząc na krzyżu i usiłując wyprostować nogi w celu uwolnienia płuc i zaczerpnięcia powietrza, Jezus nie skierował swojej uwagi na własne cierpienie.  Cierpiał bardziej z tego powodu, że Jego matka, wdowa, miała wkrótce utracić syna.  Cierpiał bardziej dlatego, że Jego umiłowany uczeń miał wkrótce utracić swojego Mistrza.  Choć nie było łatwo oddychać, Jezus najpierw zaopiekował się matką i uczniem. To jest prawdziwa miłość.

Kiedy żołnierz dał Jezusowi octu, który z pewnością przyniósłby Mu ulgę w cierpieniu, Jezus odmówił przyjęcia go.  Nie zgodził się na nic co mogłoby mu przynieść ulgę w cierpieniu. Jego umysł był skoncentrowany na tych, którzy spowodowali jego cierpienie i nie rozumieli swej prawdziwej potrzeby życia wiecznego.  Dlatego modlił się o przebaczenie dla tych, którzy spowodowali jego śmierć.  To jest prawdziwa miłość.

Gdy faryzeusze i uczeni w Piśmie wyśmiewali Jezusa i kiedy złoczyńcy znieważali Go, nie przestał nasłuchiwać czy może ktoś potrzebuje jego pomocy.  I znalazł się tam taki, kto potrzebował Go—jeden z ukrzyżowanych zapragnął przyjaźni z Nim.  Jezusa, z rękami przypiętymi do krzyża, zagwarantował miejsce w swym królestwie temu, kto wyciągał o pomoc swe ręce, choć też przypięte do krzyża.  To jest prawdziwa miłość.

Ludzie, którzy postrzegają Boga jako potwora, oceniliby Jezusa jako wiele wspanialsze przebłaganie aniżeli jakiekolwiek rytuały wywołujące ból i cierpienie, aby rzekomo zwrócić Bożą uwagę.  Patrząc na Jezusa, który kochał wszystkich ludzi wokół siebie, łącznie z tymi, którzy Go znieważali i spowodowali Jego cierpienia… patrząc na Jezusa, który nie zwracał uwagi własne potrzeby, nawet jeśli chodziło tylko o złagodzenie bólu… czy mógł On kochać tych, którzy torturami próbowali ‘zapracować’ sobie na obdarzenie ich uwagą?  Oczywiście, że tak!  On kochał ich wszystkich bez końca zanim próbowali zapracować na jakiekolwiek zasługi.  Co więcej, dla Jezusa było to niemożliwe, aby wyłączyć ich z grona tych, których kochał. Ponieważ Jezus kochał nawet tych, którzy Go krzyżowali, bez względu na to co czynili, o ileż bardziej pragnie On kochać tych, którzy pragną być Jego przyjaciółmi?

Nie ma większej miłości niż miłość Boga pokazana w życiu Jego Syna, kiedy żył na Ziemi w postaci człowieka.  Jeśli ta miłość nie może przekonać kogoś o niepojętej miłości Boga do ludzkości, prawdopodobnie nic nie będzie w stanie tego uczynić.  Jeśli ta miłość nie może przekonać kogoś, że Bóg, nawet jeśli byłby wściekłym potworem, nie uspokoi swojej złości i nie zapragnie kochać tych, których kocha tak bardzo Jego Syn, chyba nic innego też nic nie wskóra.  Dla tych, którzy nie znają prawdziwego Boga ale tylko obraz boga-potwora, miłość Boga ukazana przez Jezusa jest większa niż potrzeba, aby przekonać każdego, że Bóg wyczekuje tylko okazji, by błogosławić tych, których Jego Syn kochał więcej niż własne życie.

Jeżeli Jezus nie kochałby ludzi, dlaczego byłby On tak zainteresowany ich przyszłością, kiedy Jego własne życie dobiegało do końca?  Miał On umrzeć w naszym imieniu, i miała to być druga śmierć kiedy to osoba umiera ponieważ Bóg przestaje udzielać życia.  Do tej pory nikt nigdy nie doświadczył takiej śmierci, tylko Jezus.  Ta śmierć jest tak straszna, że opis Jana o piekle z wiecznie płonącym ogniem nie jest w stanie tego wystarczająco opisać.  W obliczu takiej śmierci Jezus był zaabsorbowany obdarzaniem różnorodnymi błogosławieństwami wszystkich dookoła Niego, podczas kiedy odmówił wszystkiego, co mogłoby ulżyć Jego cierpieniu.  To jest prawdziwa miłość.

A więc, kim był Jezus dla tych, którzy myśleli o Bogu jako kapryśnym potworze?  Był On znacznie lepszy niż jakiekolwiek obrządki ekspiacji.  W rzeczywistości nie można sobie nawet wyobrazić większego zadośćuczynienia sprawiedliwości niż ekspiacja Jezusa.  Jest również niemożliwe wyobrazić sobie, że Jezus, Boży syn, kocha wszystkich ludzi ponad swoje życie, i jednocześnie wyobrazić sobie, że Bóg nie kochać tych, których kochał tak bardzo Jego Syn.  Jakiekolwiek próby zwrócenia uwagi Boga na ludzi i ich potrzeb nie ma żadnego sensu, bo On nas kocha zanim jesteśmy w stanie coś uczynić.  Bez względu na to jak bardzo zniekształcony obraz Boga ktoś ma, Jezus jest najlepszą Ekspiacją jaką można sobie wyobrazić.

Łatwo dostrzec, że ludzie, którzy torturują się aby zwrócić na siebie uwagę Boga, mają trudności ze zrozumieniem prawdziwego obrazu Boga.  Ale czy pomyśleliśmy o tych, którzy dla tej samej przyczyny torturują siebie mentalnie?  Oni nie torturują siebie poprzez wyobrażanie sobie, że przeżywają ból fizyczny w celu zwrócenia na siebie uwagi Boga; oni po prostu cierpią emocjonalnie ponieważ trudno im uwierzyć, że Bóg ich kocha pomimo to, że są grzeszni.  Im więcej myślę o tych, którzy starają się „zarobić” na Bożą łaskawość i mieć poczucie że On chce mi błogosławić, tym wyraźniej widzę że jestem jednym z nich.  Marcin Luter nie torturował siebie, ale nie potrafił zrozumieć dlaczego Bóg miałby go kochać.  W klasztorze, kiedy to wyobrażał sobie, że Bóg go nie kocha, jego przyjaciel dał mu radę: „Marcinie, Bóg nie gniewa się na ciebie, to ty się gniewasz na Boga.”  Od tej pory Marcin już nigdy nie wątpił w miłość Bożą, a jego 95 tez umieszczonych na drzwiach Kościoła Zamkowego w Witenberdze dnia 31 października 1517 roku do dzisiaj odbijają się echem: Bóg kocha wszystkich be żadnych warunków.  Ci, którzy nie będą wzięci do Królestwa Bożego to ci, którzy pomimo Bożej niepojętej miłości gniewają się na Boga.  A co jeśli chodzi o nas, którzy spodziewają się spotkać nad morzem jakby ze szkła?  Czy potrzebujemy metaforę o ekspiacji?

Szatan jest bardzo inteligentny i wie, jak zniekształcić obraz Boga w naszych umysłach.  Jeśli tak się zdarzy, potrzebujemy Jezusa Chrystusa, który jest naszym przebłaganiem i który odbuduje prawdziwy obraz Boga w naszym umyśle.  Bóg nie musi być przebłagiwany, ale my potrzebujemy metafory ekspiacji aby sobie uświadomić, że Bóg nie gniewa się na nas, ale raczej to my gniewamy się na Niego.  Wydaje się, że chociaż nie jesteśmy świadomi pielęgnowania w umyśle wizerunku rozgrymaszonego Boga, wciąż potrzebujemy metafory ekspiacji aby ciągle na nowo być przekonanymi, że Bóg nas prawdziwie kocha.

W metaforze ekspiacji Jezus jest przedstawiony jako ktoś, kto zyskał przychylność Boga w naszym imieniu, bez naszych zabiegów o nią, bez naszej zgody na to, i nawet nie zdając sobie z tego sprawy.  Obraz Jezusa jako naszego przebłagania jest znacznie skuteczniejszy niż najbardziej wymyślny system rytuałów.  Ludzie mogą mieć pewność, że mogą otrzymać wszystkie błogosławieństwa jakie Bóg ma dla nich, ponieważ sam Jezus, wieczyście umiłowany Syn, zasługuje na Boże błogosławieństwo w naszym imieniu bez żadnego starania z naszej strony.  Bóg nie ma nic przeciwko temu, że ludzie przychodzący do Niego aby szukać pomocy, mają w wyobraźni tylko brzydką karykaturę jako obraz Boga zamiast wypolerowanego obrazka, aby tylko przychodzili do Niego z prośbami o błogosławieństwo.  Ci, którzy będą przychodzić do Niego wiele razy, nauczą się z biegiem czasu że Bóg oczekuje na to, aby ludzie przychodzili do Niego i otrzymywali Jego błogosławieństwa, i że nie trzeba Go uspokajać bo On nigdy na nikogo się nie gniewa.

A więc, co jest celem metafory Boga, którego najpierw trzeba uspokoić a potem przebłagać, zanim można zacząć prosić o zaspokojenie naszych potrzeb?

Metafora ekspiacji nie uczy, że Jahwe jest kapryśnym potworem, którego najpierw trzeba ugłaskać aby odważyć się poprosić Go o błogosławieństwo.  Metafora uczy nas że Jahwe czeka na okazję, aby obdarzyć nas swoimi darami nawet wtedy kiedy wyobrażamy sobie Boga jako wściekłego potwora.

Wyrażenie Bożej miłości w życiu i śmierci Jezusa, Syna Bożego, jest większe niż najwymyślniejsze oszustwa, takie jak ‘okrutny Bóg’, ukradkiem wszczepiane w umysły ludzi przez Szatana, aby jak najwięcej ludzi odprowadzić od Jahwe.  Ta miłość powinna nas zapewnić, że Bóg nas kocha, nawet gdy podświadomie stracimy obraz miłującego Boga i zaczynamy się gniewać na Niego.  Jeśli Jezus mógł nas kochać ponad swoje życie, z pewnością Ojciec miłuje nas również w ten sam sposób i Jego miłość do nas jest znacznie większą niż jakakolwiek inna miłość we wszechświecie.

Bóg nie ma nam za złe kiedy mamy złe pojęcie o Nim, dopóki przychodzimy do Niego i nawiązujemy z Nim przyjaźń, bo gdy stajemy się Jego przyjaciółmi, dowiadujemy się, kim On naprawdę jest.  Dlatego to Bóg dał nam metaforę ekspiacji, choć nie przedstawia Go ona we właściwym świetle.  Funkcją tej metafory ekspiacji nie jest nauczyć ludzi prawdziwego obrazu Boga, ale dać szansę przyjaźni z Bogiem tym, którzy wyobrażają Go sobie jako potwora, gdyż po przyjściu do Niego zobaczą oni kim naprawdę jest Bóg.

Nie ma nic złego w tym, że ktoś ma zniekształcony obraz Boga zanim nauczy się, kim On naprawdę jest.  W ten sam sposób nie ma nic złego w tym że przychodzimy do Niego w swoich egoistycznych celach, jak syn marnotrawny, dopóki zaczynamy kochać Boga i wszystkich których On kocha w miarę jak zaczynamy otrzymywać bogactwa błogosławieństw Jahwe.

Potwór?  Nie!

    Baranek?  Tak.

Kiedykolwiek zastanawiamy się nad metaforą ekspiacji, powinniśmy zdać sobie raz jeszcze sprawę z tego, że bez względu na to, jaki jest nasz obraz Boga, możemy przyjść do Niego z pełną gwarancją, iż pomoże nam tak jak pomógłby Jezusowi, swojemu Synowi, który jest naszą Ekspiacją.

One Response to Ubłagać potwora

  1. koala says:

    Obraz Boga był przedstawiany ludziom przez wieki, właśnie w sposób srogiego i tylko czekającego aby komus przylorzyć. Czas z tym skończyć i pokazać prawdziwe oblicze Boga. Dzięki za ten artykuł. Może on zmieni trochę obraz naszego Pana.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

%d bloggers like this: