Węgielek

Kuba był bardzo czynny w swoim zborze i zawsze można było na niego liczyć.  Ale zdarzyło się tak że nagle przestał uczęszczać na zebrania.  Zauważył to pastor i zdecydował porozmawiać z Kubą, wybrał się więc do jego domu z wizytą.  Był to zimny wieczór i pastor zastał Kubę siedzącego przy płonącym raźnie kominku.  Zgadując przyczynę wizyty, Kuba zaprosił pastora aby usiadł obok niego w wygodnym fotelu i czekał na lekcję.  Tymczasem pastor siedział nic nie mówiąc, cieszył się ciepłem płynącym z kominka i patrzył na płomyki skaczące po kawałkach drewna.  Po pewnym czasie wziął metalowe szczypce z kominka, ostrożnie uniósł z ognia palący się jasno węgielek i położył go na kamiennej części kominka.  Potem oparł się wygodnie w fotelu i nadal przyglądał się na skaczące płomyki ognia.  Kuba patrzył na to wszystko w cichej fascynacji i zastanawiał się nad tym co to wszystko ma znaczyć.  Tymczasem płonący uprzednio węgielek przestał się palić, potem zaczął blednąć i czarnieć, aż w końcu wyglądał zimny i „martwy jak kamień.”  Zdumiony Kuba nadal patrzył jak zaczarowany, a pastor nadal milczał.  Po chwili pastor wziął szczypce, wrzucił „martwy” węgielek w środek paleniska, i węgielek znowu zaczął się żarzyć korzystając z płomyków skaczących po innych węgielkach.  Kiedy pastor wstał z fotela i kierował się ku wyjściu, Kuba podszedł do niego szybko, podał rękę i powiedział:

Dziękuję bardzo za twoją wizytę i za „płomienne” kazanie. Postanowiłem znowu uczęszczać na zebrania Sobotnie.  Razem łatwiej się żarzyć.

Hb10:25pubg  …Nie opuszczając naszego wspólnego zgromadzenia, jak to niektórzy mają w zwyczaju, ale zachęcając się nawzajem, i to tym bardziej, im bardziej widzicie, że zbliża się ten dzień.

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

%d bloggers like this: