Wiersze Andrzeja (2)

Poniżej przedstawiam następne dwa wiersze Andrzeja.

Rewanż

Witaj królu nasz i panie.
Niech wiadomość wkoło stanie,
Że dziś twoje urodziny.
Nad prezentem już myślimy.
Oto pomysł taki mamy,
Twoją boskość wysławiamy,
Aby uczcić ciebie godnie.
Wszyscy tu radzimy zgodnie,
Aby każdy obywatel ziemi,
Od przyszłej niedzieli,
Na czas tutaj określony,
Tylko do ciebie mówił modlitewne mowy.
A kto sie zbuntuje,
Temu lew kości porachuje,
Bo do jamy wrzucony zostanie,
Na pierwsze śniadanie.

Prezent wasz przyjmuję,
Dekret  z chęcią podpisuje.
Sprawdzę jak ludzie mnie kochają,
Mnie za boga uznają.
Dekret zostaje zatwierdzony,
Już nie będzie zmieniony.

Królu, buntownika tutaj mamy,
Który za nic ma twoje plany,
Do innego boga modlitwy zanosi,
Innego boga o wszystko prosi.
Śmierć prawo nakazuje,
Bo króla słowo ignoruje.

Gdzie ten śmiałek się znajduje,
Co się władzy buntuje?
Przyprowadzić zaraz jego,
Bunt ugasić! dosyć tego!

Zobacz królu kogo mamy,
Przecież wszyscy jego znamy.
Danielem on się zwie
I wcale nie słucha cię.

Chyba żarty sobie robicie,
Zabić chcecie jego skrycie.
Wiec spisek uknuliście,
I mnie podkusiliście.

Królu prawo nasze nie zmienione,
On tu musi dać głowę.

Danielu nie jestem winny śmierci  twojej,
Wolność nie jest w gestii mojej.
Lecz niech twój Bóg cię ratuje,
Który nad wszystkim, mówisz, króluje.

Hura! Daniela do jamy wrzucamy,
Nareszcie się go pozbywamy.
* * *
Nasze lwy nakarmiliśmy,
Rewanż dostaliśmy.

Rano król nad jama staje,
Teraz cisza rozkaz daje.
Czy Bóg Danielu ciebie zachował,
Od kłów lwich wyratował?

Królu, Bóg posłał anioła swojego,
Aby zachować sługę twojego.
Bo nic złego nie zrobiłem,
Przeciwko królowi nie zgrzeszyłem.

Wyciągnąć  już Daniela z jamy,
Boga Jahwe wychwalamy.
Gdzie są ci, co mnie oszukali,
Sidła złości zakładali?
Wrzucić ich do jamy,
Wyrok sprawiedliwy damy.
Zobaczymy czy bogowie ich wyratują?
Myślę że się lwy nie potrują.

Nim na dno upadli
Lwy w powietrzu ich dopadły.
Szybko ich złe życie zakończyli.
(Lwy przeżyły.)

Król od jamy się oddala,
Boga Jahwe wychwala,
Że broni swój lud,
Sam oczyszcza grzechu bród.

Andrzej Tomasiuk 14.05.2012

Kobieta prawnie sądzona

Narrator

Oto przykład mamy
W osobie tej pewnej damy,
Która grzechem się bawiła,
Dawcę prawa raniła.
Na gorącym została złapana,
Była prawie rozebrana.
Oj jak wielka to rozpustnica,
Jaka z niej jest bezwstydnica.
Wstyd dla zboru to całego,
Poniżone imię najwyższego.
Prawo trzeba zastosować,
Jak najszybciej ją ukamienować.
Krew tu musi być wylana,
Winna przez wszystkich uznana.
Bezczelna, jak się zachowuje,
Jeszcze trochę a w oczy mi napluje.
To doprawdy niesłychane,
Musi być jej życie zabrane.
To jest Boża obraza,
Wypalona ma być zaraza.
Mojżesz powiedział taką śmierć poniesie,
O tym wieść się rozniesie.
A ty, co powiadasz nauczycielu,
Zobacz jak świadków jest wielu.
(wskazuje ręką na ludzi w ławkach).
Jezus milczy tylko patrzy na ludzi.

Kobieta

Oto prawem się zasłaniają,
Mnie za ofiarę maja.
Wyrok śmierci wydali,
Choć się ze mną zabawiali.
O, jak szmatę rzucili,
Za kamienie pochwycili.
Mnie samą przyprowadzili,
Ale jego zostawili.
Prawo dwóch śmierci wymaga,
Ale ich jest przewaga.
Który to kamieniem pierwszy rzuci?
A, niech się moja krew na nich obróci.

Osoba 1

Nauczycielu, jaki jest twój wyrok?
Czy na twoje słowa mamy czekać rok?

Jezus

(…patrząc na ludzi mówi)
Kamienie w reku macie,
Słowa ostre ciskacie.
Kto z was grzechu nie posiada,
Niechaj pierwszy ranę zada.
Pierwszy kamieniem rzuci,
Jej życie w proch obróci.

Osoba1

Nagadałem dzisiaj mamie,
Jak jadłem śniadanie.
Już jest 2, na obiad muszę iść,
Skończyłem zabawę na dziś.
Beze mnie też ją zabiją,
Już jej pogrzebowe dzwony biją.
(odchodzi)

Osoba 2

Ja przynętę opłaciłem,
Na plan śmierci się zgodziłem.
Ja jej krwi nie wyleję,
Rusza mnie już sumienie .
(odchodzi)

Kobieta

(twarz ręka zakryta)
Dlaczego kamieni nie rzucają?
Czy jeszcze jedna godzinę życia dają?
Dlaczego taka cisza panuje?
Czy coś jeszcze rada planuje?
(opuszcza rękę)
A gdzie oni sie udali?
Żadnej rany nie zadali?
Cos wielkiego stać się musiało,
Że to ich zatrzymało.
Znam ich przecież doskonale,
Zawsze postępują po planie.
Co takiego? (przerywa jej głos Jezusa)

Jezus

Nikt kamieniem nie wymierzył,
Nikt ciebie nie uderzył?

Kobieta

Nikt panie. Co teraz się stanie?

Jezus

Nikt ciebie nie potępił
I ja tego nie zrobię.
Wszystkie grzechy odpuszczam tobie.
Idź do domu spokojnie
I postępuj bogobojnie.

Narrator

Gdzie są ci co prawem sie zastawiali
Drogiemu śmierć szykowali?
Prawo w dwie strony pracuje,
W porządku musi być ten co je egzekwuje.
Wieki, lata przemijają,
Ludzie rodzą sie i umierają.
A ta historia ciągle żywa,
Do pokuty wszystkich wzywa.
Nim rzucisz w drogiego słowne kamienie,
Badaj swego serca cienie.
Abyś nie odszedł zawstydzony,
Nie mając nic do swej obrony.

Andrzej Tomasiuk,  Melbourne 23.01.2012

 

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

%d bloggers like this: