Chce mi się pić, więc muszę kupić sobie wina
2010/08/29 Leave a comment
Żydzi byli bardzo skrupulatni w przestrzeganiu prawa Bożego i dlatego spisali wiele przepisów aby ustalić jak postępować w różnych przypadkach. Biblia w wielu miejscach podaje jak należy postępować w różnych sytuacjach, ale czy potrzeba 500 lub więcej przepisów aby zdefiniować co można czynić w Sabat a co nie? Być może uśmiechamy się w duchu kiedy widzimy jak ktoś w Sabat przynosi z sobą worek z wodą do pociągu i siada na nim, gdyż podróżowanie pociągiem w Sabat jest niedozwolone, ale podróż wodą jest. Lecz ktoś nie znając naszych zwyczajów mógłby zareagować w podobny sposób patrząc na to co my robimy. Kolega opowiedział me kiedyś historię z własnego życia.
Byłem wtedy małym chłopcem. Rodzice zabrali mnie ze sobą na zjazd okręgowy. W kościele (budynek kościelny, katedra) nie było ubikacji i trzeba było chodzić do ubikacji publicznych znajdujących się około 500m dalej (wtedy płaciło się za papier i korzystanie). Dzień był ciepły, ludzi dużo, wszyscy odczuwali potrzebę napicia się czegoś, ale była przecież sobota i nie można było nic kupować, a kranu w pobliżu nie było. Moja babcia osłabła. Tatuś, lekarz, wiedział czym to grozi, poszedł więc do najbliższego sklepu spożywczego i kupił butelkę oranżady. Dziadek, kaznodzieja, ofukał tatusia, ale kiedy zobaczył babcię wracającą do życia, powiedział do tatusia: to może dałbyś też i mnie?
Jedni gotowi są umrzeć w imię zachowania dnia sobotniego, inni uczyniliby ten dzień powszednim, albo nawet dniem obżarstwa i opilstwa. Czy jest w tym przypadku jakiś złoty środek, albo granice z obu stron właściwego postępowania, których nie należy przekroczyć?