Sąd Milenijny

Z sądem Milenijnym (podobnie jaz z przed-Milenijnym) zapoznałem się już w zamierzchłej przeszłości.  Miał to być czas kiedy zbawieni będą sądzić świat i aniołów.[1] Ponieważ zbawieni mieli być sądzeni, nie mogli być w tym samym czasie podsądnymi, dlatego ‘sądzić świat’ miało oznaczać wertowanie ksiąg i wydawanie wyroku na niezbawionych.  Mówiło się wtedy o tym, że mniejsi przestępcy prawa Bożego otrzymają mniejszy wyrok, więksi — większy wyrok, a Szatan będzie cierpiał najdłużej, i cała świadomość cierpienia będzie zachowana do ostatniej sekundy życia.

Ktoś jednak zauważył że sąd opisany przez Pawła odnosi się nie koniecznie do wydawania wyroku, ale przede wszystkim godzenia powaśnionych stron.[2] Poza tym nie ma jak sądzić aniołów gdyż nie mają ksiąg i nie wiemy nic na temat ich uczynków.  W końcu ktoś wskazał że zapłatą za grzech jest śmierć, a nie cierpienie.[3] Tak więc sąd Milenijny stracił swój status, choć wielu ludzi stara się go podtrzymywać.

Jedną z prób ratowania sądu Milenijnego była idea według której zbawieni muszą znaleźć odpowiedzi na wszystkie nurtujące ich pytania odnośnie niezbawionych, a szczególnie te związane z brakiem ich bliskich w niebie.  (Dlaczego nikt nie wymyślił, że ktoś może zechce dowiedzieć się dlaczego Bóg zbawił kogoś?)  Wyobraźmy więc sobie Normana który pracuje w biurze jakiejś unii i ma nieograniczony dostęp do dziesięcin zanim zostały one zaksięgowane.  Nawet jego żona Melinda pracująca w tym samym biurze nie wiedziała o tym że Norman co pewien czas pobierał sobie część pieniędzy na cele prywatne i było to przyczyną, dla której nie został zbawiony.  Podczas sądu Milenijnego Melinda miała się dowiedzieć że jej mąż był złodziejem i dlatego nie wziął udziału w pierwszym zmartwychwstaniu.

Ale czy Milenium jest czasem aby zbawieni dowiadywali się dlaczego ich bliscy i znajomi nie zostali wzięci do nieba?  Wyobraźmy sobie że Melinda dowiedziała się że Norman był złodziejem i dlatego nie został wzięty do nieba.  Ale wiemy przecież że każdy człowiek gest grzesznikiem,[4] a do nieba zostanie wziętych wielu z tych którzy popełniali morderstwa z premedytacją (np. Dawid[5]), gdyż zbawienie nie zależy od wielkości i ilości popełnionych grzechów, ale od przebaczenia.  Dlatego Melinda żądałaby wyjaśnienia, dlaczego Bóg nie przebaczył Normanowi.  Jeśli przebaczył kryminaliście na krzyżu, dlaczego nie wybaczył swojemu słudze?

Kiedy rozmawiam z innymi na temat pytań zadawanych Bogu podczas Milenium, zawsze pytam kiedy będzie czas na odpowiadanie pytań dotyczących ludzi zbawionych, bo przewiduję że będę miał wiele pytań związanych właśnie z nimi.  Zazwyczaj otrzymuję odpowiedź że takich pytań nie będzie, a wtedy pytam: skąd wiesz że będą pytania odnośnie niezbawionych?  Rozmowa w tym kierunku zazwyczaj się kończy, bo Biblia nic nie mówi na temat że zbawieni będą zadawali Bogu jakiekolwiek pytania.

Widzimy więc że sprawa zaczyna się wyślizgiwać z ręki, gdyż dowiedzieć się że Norman był złodziejem nie wyjaśnia właściwie nic, a sprawa przebaczenia leży ciągle w sferze której człowiek nie jest w stanie zajrzeć.  Czy Melinda zgodziłaby się na wyjaśnienie sprawy podane przez samego Boga?  Czy wystarczyłoby gdyby Bóg powiedział że Norman nie prosił o przebaczenie, albo że jego prośba nie była szczera?  Nawet gdyby Melinda utrzymywała że słyszała modlitwy Normana i dlatego jest przekonana że jego modlitwy były jak najbardziej szczere, nie przekonałaby Boga i Bóg nie przekonałby jej.  Dopiero po Milenium Bóg pokaże że miał rację, ale według niniejszej teorii Melinda musiałaby otrzymać odpowiedź legalnie przed zakończeniem Milenium, a najlepiej tuż na jego początku.  Poza tym, ile osób byłoby w sytuacji podobnej do sytuacji Melindy i chcieliby się dowiedzieć detali na temat bliskich im osób, a każda sprawa sprowadzałaby się do jednego wyniku: tylko Bóg wie dokładnie detale każdej sprawy, ale inni nie widzą tego co Bóg widzi.  Na dodatek, co to byłby za sąd gdyby zbawieni dowiadywali się detali z życia innych osób?  Czy nie byłaby to raczej sesja informacyjna a nie sąd, w którym musi się znaleźć jakiś przewód sądowy i werdykt?  Jeśli ma to być jakiś sąd, to niech będzie, a nie zastępujmy go czymś innym co nie ma nic wspólnego z sądem.

Drugim wielkim mankamentem tego „sądu” jest niemożliwość dowiedzenia się dlaczego niektórzy ludzie znaleźli się w niebie, choć nikt się ich tam nie spodziewał.  Oczywiście Bóg może obronić każdy taki przypadek deklarując że ten ktoś dostąpił przebaczenia i nie należy tego kwestionować.  Ale czy ten ktoś kwalifikował się do tego na jakiejś zasadzie, to znowu sprawa dostępna tylko dla Boga i dla nikogo więcej.  Jaki jest więc sens sądu Milenijnego?  Dowiedzenie się e każdy jest grzesznikiem, a zbawieni to ci którym grzechy są przebaczone i niezbawieni to ci którym grzechy nie zostały przebaczone?  To wiemy już nie od dzisiaj!  Jeśli zbawieni mają znaleźć odpowiedzi na jakieś pytania, to muszą to być pełne odpowiedzi, a nie coś co nie ma prawie żadnego wpływu na ich zbawienie; to jest mydlenie oczu.  A jeśli to ma być sąd, to musi tam być przewód sądowy i wyrok, a nie sesja ćwierć-informacyjna na temat tego co się już stało i nikt nie może przedstawić jakichś materiałów dowodowych które można w jakiś sposób sprawdzić.  Nic też dziwnego że taka wersja jest tylko wyssana z palca i nie ma nic wspólnego z Biblią.

Mówiąc o sądzie przed-Milenijnym wspominałem, że podczas Milenium zarówno zbawieni jak i aniołowie (upadli i wierni) dowiedzą się że Bóg przemienił lub wzbudził tylko tych, którzy będąc w niebie przez 1000 lat nie uczynią nic złego i będą absolutnie szczęśliwy.  Taka informacja jest o wiele ważniejsza niż fragmentaryczne informacje z życia poszczególnych osób, gdyż świat duchów oraz zbawieni będą mieli dowód na to że Bóg uczynił prawidłową decyzję odnośnie każdego człowieka wziętego do nieba.  Nie trzeba wertować ksiąg bo to niczego nie da.  Nie trzeba nikogo przekonywać czy Bóg powinien był komuś przebaczyć czy nie.  Absolutne szczęście jest wystarczającą odpowiedzią na wszystkie pytania związane ze zbawionymi i właściwym werdyktem Boga odnoszącym się do nich.  A wszystko będzie się odbywało bez nawet najmniejszego zabierania sobie czasu na kierowanie uwagi na ludzi zamiast cieszenia się tym co Bóg przygotował dla wszystkich którzy go kochają.[6]

Zostaje tylko jedno pytanie do odpowiedzenia: czy Bóg nie zapomniał o kimś kto powinien być wzięty do nieba, a nie został?  To pytanie zostanie odpowiedziane po Milenium, i również bez wertowania ksiąg i tracenia czasu na poznawanie detali, które nie są zresztą dostępne ani dla ludzi ani dla aniołów.  Ale o tym powiem następnym razem.


 

[1] Czy nie wiecie, że święci świat sądzić będą? A jeśli wy świat sądzić będziecie, to czyż jesteście niegodni osądzać sprawy pomniejsze?  Czy nie wiecie, że aniołów sądzić będziemy? Cóż dopiero zwykłe sprawy życiowe? 1Co6:2–3bw

[2] Mówię to, aby was zawstydzić.  Czyż nie ma między wami ani jednego mądrego, który może być rozjemcą między braćmi swymi?  Tymczasem procesuje się brat z bratem i to przed niewiernymi! 1Co6:5–6bw

[3] Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, Rm6:23bw

[4] Gdyż wszyscy zgrzeszyli i brak im chwały Bożej, Rm3:23bw

[5] W tym liście zaś napisał tak: Postawcie Uriasza na samym przedzie, gdzie bitwa jest najzaciętsza, a potem odstąpcie od niego, tak by został ugodzony i poległ. 2S11:15bw

[6] Czego oko nie widziało i ucho nie słyszało, i co do serca ludzkiego nie wstąpiło, to przygotował Bóg tym, którzy go miłują. 1Co2:9bw

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

%d bloggers like this: