Zawsze można pomagać

Chyba nikogo nie trzeba przekonywa do tego że każdemu jest wolno pomagać.  Gdybyśmy żyli w innym świecie, gdzie nie ma konieczności wykonywania pewnych czynności dla siebie lub swoich bliskich (np. kąpiel, jedzenie, ubieranie, zarabianie), byłaby możliwość aby nie robić nic innego a tylko pomagać innym (choć nie wiem czy wtedy ktoś potrzebowałby pomocy!).  Ale ponieważ zazwyczaj nie mamy czasu nawet na te rzeczy które chcielibyśmy uczynić, sprawa pomocy innym woła o kompromis.  Jak dużo czasu mogę poświęcić innym a jak dużo czasu powinienem zarezerwować dla siebie?  Ile jest koniecznych rzeczy które muszę wykonać dla siebie (np. ubrać się i najeść), zanim będę w stanie pomóc innym?

Kiedy decydujemy o tym co sami musimy (powinniśmy, chcielibyśmy) robić, bierzemy pod uwagę nasz system wartości (priorytety).  Wiem że są pewne czynności które są konieczne do istnienia, np. muszę jeść, pić, oddychać, ruszać się, itd..  Niektóre z nich można nieco „okraść” lub przesunąć w czasie, ale jednak są one konieczne i nasz organizm cierpi jeśli nie zaspokajamy ich.  Możemy nie dosypiać przez pewien czas (np. przed egzaminami), ale jeśli robimy to przez dłuższy czas i być może staje się to naszym zwyczajem, nasz organizm zaczyna źle funkcjonować.  Niewłaściwe traktowanie swojego organizmu może zakończyć się chorobą lub nawet śmiercią, ale niewielkie zaniedbania lub zmiany można nadrobić.  A więc w dziedzinie czynności koniecznych dla naszego życia i zdrowia mamy pewną swobodę w zaspokajaniu koniecznych potrzeb, ale mimo to jesteśmy zmuszeni do przeznaczenia sporej ilości czasu na zaspokojenie tych potrzeb.

Oprócz zaspokajania koniecznych potrzeb bieżących, każdy z nas musi znaleźć czas na zaspokojenie potrzeb związanych z przyszłością.  Musimy np. mieć jakieś mieszkanie, czasem ogród, i doglądać naszych posiadłości.  Przez pewien czas można wstrzymać się od rzeczy które nie muszą być wykonane natychmiast, ale jak długo można to odkładać, aż utracimy wszystko co mamy?  Trzeba zreperować łamiący się płot, cieknący dach lub zepsuty zamek.  Od czasu do czasu trzeba szybko wstawić szybę stłuczoną podczas burzy, zbierać wodę z zepsutej pralki, lub radzić sobie z innymi problemami nawiedzającymi z różnych przyczyn.  A na te rzeczy nieraz potrzeba sporo czasu.

Każdy z nas ma jeszcze stosy innych obowiązków związanych z rodziną, samochodem, utrzymaniem zdrowia itd., ale przecież każdy z nas chciałby również odpocząć, zrelaksować się i mieć trochę czasu wolnego od pracy; a są to rzeczy konieczne.  Nikt nie chciałby wysilać się tylko po to aby przetrwać; każdy chciałby oprócz tego osiągnąć w życiu jakieś wartościowe cele.  Każdy chciałby widzieć że jest wartościowym członkiem społeczeństwa do którego należy.  W pewnych warunkach możemy zrezygnować w naszym życiu z wielu wydarzeń i to nawet na dłuższy czas, i będzie to bez większej szkody dla nas.  Ale ciągle nadal będzie nam brak czasu.

Jako ludzie wierzący w Boga mamy również pewne funkcje i obowiązki związane z naszym systemem wierzeń, i mówię teraz o wierze w Boga.  Dostrzegamy potrzeby przyjaciół, znajomych oraz ludzi żyjących dokoła nas.  Wiemy że powinniśmy głosić ludziom dobrą nowinę o podarunku wiecznego szczęścia obecnie w krainie marzeń przygotowanym przez Boga dla wszystkich którzy Go kochają.  Ale teraz to już mamy większy problem, bo nie mamy przecież wystarczająco dużo czasu na to aby zaspokoić swoje najpilniejsze potrzeby, a tu widzimy zastęp ludzi dokoła nas którzy czekają na nas aby coś im uczynić: a część ich potrzeb wyznaczona jest przez Boga.  Jak sobie z tym wszystkim poradzić?

Łatwo jest powiedzieć „zawsze można pomagać,” nawet w Sabat, ale nie zawsze można znaleźć na to czas.  Dlatego zazwyczaj pomagamy innym mniej niż uważamy że powinniśmy.  Z tego powodu, być może wyda się dziwne następujące pytanie: czy może się zdarzyć tak że pomagamy za dużo?  Szczególnie chciałbym skoncentrować się na Sabacie i na rodzaju pomocy, gdyż właśnie Sabat wprowadza dość specyficzną sytuację.

Spójrzmy np. na takie pytanie: czy każda pomoc, zwłaszcza w Sabat, jest właściwa?  Poprosił mnie kiedyś kolega abym mu pomógł obrabować bank, i to właśnie w sobotę.  Czy ktoś uważa że powinniśmy udzielać tego rodzaju pomocy kiedykolwiek, pomijając sprawę dnia w którym to miałoby się stać?  Moja odpowiedź jest: nigdy.  A więc, co najmniej w moim pojęciu, są to pomoce których nigdy nie powinniśmy udzielać, gdyż prowadziłoby to nas do przestępstwa.

Innym rodzajem pomocy jest pomaganie komuś kto jest leniwy i chce wykorzystać naiwność innych dla swojego dobra lub wygody.  Wydaje mi się że nikt nie chciałby paść ofiarą jakiegoś pasożyta, gdyż i bez tego brak nam czasu do naszych własnych zadań, a przekraczają one wielokrotnie wartość pomocy dla innych (a zwłaszcza pasożytów).  Biblia uczy leniwców pójść do mrówki[1] oraz wystosowuje poważną radę: kto nie pracuje niech nie je.[2] Jest takie przysłowie, prawdopodobnie pochodzi z Wysp Salomona, że dać komuś rybę to znaczy pomóc mu raz, a nauczyć kogoś łowić ryby znaczy pomóc mu na całe życie.  Korzystajmy więc ze zdrowego rozsądku i nie dajmy się wykorzystywać, ale też nie usprawiedliwiajmy swojego lenistwa myśląc że każdy chce nas wykorzystać.

Ale co zrobić kiedy pomagając komuś liczymy na odwzajemnienie się i to nie koniecznie w postaci pieniężnej?  Wydaje mi się że teraz wybór nie jest taki prosty.  Ale może zastanówmy się nad tym jaką cenę płacimy za taką pomoc?  Jeśli byłoby to w powszedni dzień, można by powiedzieć że płacimy własnym czasem, a w Sabat płacimy Bożym czasem, bo pozostałe rzeczy jak zdolności, dokładność, poświęcenie itd. pozostają takie same.  A więc, czy oferowalibyśmy swoją pomoc używając naszego czasu, a nie sobotniego?  Choć jest to dość wyraźny test do oceny motywacji naszych zamiarów, jest on ciągle niewystarczający.  Być może zauważamy tutaj że czasami wolelibyśmy się „wymigać” od jakichś obowiązków w kościele, albo nasz czas jest za ważny aby spożytkować go na jakieś inne cele niż prywatne, ale „w sobotę i tak nie wolno nam pracować, to poświęcimy go na pomoc bliźnim.”

Następną grupą rodzaju pomocy którą można komuś udzielić jest pomoc w nagłych wypadkach.  Chyba każdy z nas ma naturalną skłonność do pomocy innym którzy znajdą się w nagłej potrzebie; nawet jeśli jta potrzeba  jest spowodowana tym że zwierzę wpadnie w dół,[3] rodzi, jest zranione lub chore.  Była to naturalna pomoc znana również w czasach Jezusa, dlatego podał On przykład konieczności pomocy zwierzęciu do przekonania ówczesnych uczonych którzy mieli obiekcje w sprawach udzielania pomocy (np. uzdrowienie) człowiekowi.  Widzimy więc że w nagłej potrzebie należy pomóc.  Ale czy zawsze?

Przypowieść Jezusa o Samarytaninie[4] pokazuje że pomoc w nagłym przypadku jest uzasadniona nawet wtedy jeśli byłby to Sabat.  Kapłan miał prawo tłumaczyć się tym że szedł usługiwać w świątyni a podczas pomocy pobitemu zanieczyściłby się rytualnie co wykluczyłoby go ze służby świątynnej w tym dniu.  Ludzie przychodzący do świątyni nie mogliby składać ofiar gdyż kapłan dopuścił się zanieczyszczenia.  Ale fakt ten nie zwalnia kapłana z obowiązku udzielenia pomocy w nagłej potrzebie.  Powstają jednak pytania: czy pomoc w nagłym przypadku jest ważniejsza od służby kapłana w świątyni i pozostawienia ludzi bez pasterza?  Wygląda na to że tak, gdyż przypowieść Jezusa o zagubionej owcy pokazuje co dobry pasterz robi w przypadku kiedy 99 owiec jest w bezpiecznym miejscu,[5] nawet jeśli nie miałyby co jeść przez pewien czas, podczas kiedy jedna owca ginie.

Można by zastanowić się co byłoby w przypadku gdyby kapłan zaczął udzielać pomocy pobitemu i pojawił się wtedy Samarytanin?  Oczywiście, kapłan byłby zwolniony do swojej służby, chociaż nie wiem czy mógłby w tym dniu usługiwać w świątyni.  Ale na pewno mógłby poinformować ludzi że zmuszony był udzielić pomocy i z tego powodu przeprasza ich że nie może wejść do świątyni. (Jeśli ktoś chciałby podzielić się swoimi przemyśleniami na ten temat, serdecznie zapraszam.)

A co byłoby w przypadku kiedy w Sabat, w drodze do kościoła zauważylibyśmy że ktoś jest w nagłej potrzebie, ale po pewnym czasie byłoby wystarczająco dużo ludzi do pomocy i nasza pomoc stałaby się wtedy zbyteczna?  Oczywiście, powinniśmy podążać według swoich planów które mieliśmy zanim spotkaliśmy się z nagłą potrzebą.  Moglibyśmy zostawić informacje o nas w przypadku kiedy ktoś chciałby nas skontaktować w tej sprawie, moglibyśmy poinformować kogoś że mamy zamiar odejść itp., ale jeśli jest wystarczająco dużo osób do pomocy, jest jasne że nie ma potrzeby zostawać na miejscu wypadku zamiast przyłączyć się do ludu Bożego w chwaleniu Pana.  Jezus wypowiedział się na ten temat mówiąc o umarłych, którzy mogą się sami zająć swoimi umarłymi, podczas kiedy ktoś ma wyższe cele niż ci umarli, bo pragnie przebywać w obecności Boga.  Nic się nie stanie człowiekowi który pragnie pomóc „umarłym,” i w wielu przypadkach jest to jak najbardziej uzasadnione, ale jeśli przyjaźń z Bogiem miałaby ucierpieć z tego powodu, lepiej wybrać Boga.

Pozostaje nadal jeden przypadek do rozpatrzenia.  Jeślibym chciał pomóc komuś w dniu sobotnim, nie byłaby to nagła potrzeba, ale udzieliłbym pomocy nawet wtedy gdyby to było w moim prywatnym czasie, czy powinienem udzielić tej pomocy w Sabat?  Powiedzmy że wprowadzają się nowi sąsiedzi do mieszkania tuż obok mojego, a ich urocza córka potrzebuje pomocy w ustawieniu swoich mebli właśnie w Sabat.  W czwartek i piątek pomagałem jej rodzicom, a w Sabat przyszła kolej na Melisę.  W niedzielę rodzina planuje przyjąć gości w nowym domu, ale meble Melisy muszą być najpierw wniesione z garażu do pokoju, a potem ustawione.  Co mam robić?  Pomagać w Sabat kosztem pójścia do kościoła czy nie?  Pomagałem rodzicom Melisy w tygodniu w moim prywatnym czasie, tym bardziej pomógłbym Melisie.  Co zrobić?  Czym się kierować w decyzji?

Od czasu do czasu może się przydarzyć następująca sytuacja.  Kościół przygotowuje się do ewangelizacji i organizuje pokazy które sprowadzą sporą ilość zainteresowanych.  Każdy z odwiedzających otrzyma torebkę z drobnymi upominkami i różnego rodzaju reklamami.  Wystawa ma się odbyć w niedzielę, a pakowanie torebek w poprzedzającą sobotę, tuż po lunchu.  Czy to jest właściwe aby takie czynności wykonywać w Sabat?  Czy takie czynności różnią się od wznoszenia namiotów, podłączania elektryczności, wyrównywania terenu, zakupywanie Biblii czy upominków?  Czy przykazanie zabraniające pracy w Sabat jest przestrzegane jeśli kopie się doły na maszty namiotowe dlatego że wzniesienie namiotu jest częścią pracy ewangelizacyjnej?  Każdy rozumie że trzeba dokonać przygotowań do pracy ewangelizacyjnej, ale czy to znaczy że trzeba lub można przygotować wszystko w Sabat?

Podczas wędrówki Izraela po pustyni jeden z ludzi zbierał w Sabat drwa,[6] prawdopodobnie potrzebne mu były na rozpalenie ognia i podgrzania posiłku.  Został przyprowadzony do Mojżesza aby rozstrzygnął jego sprawę.  Bóg wydał wyrok ‘śmierć,’  dlatego że było to rozmyślne złamanie Sabatu.[7] Wynika z tego że nie była to nagła potrzeba, lub błąd popełniony przez przeoczenie lub zaniedbanie, ale praca którą człowiek planował już wcześniej, a więc świadome złamanie prawa Bożego.

Jak w świetle powyższego paragrafu wygląda sprawa przygotowywania torebek z reklamówkami w Sabat?  Czy była to nagła potrzeba?  Chyba nie.  Czy było to konieczne aby uczynić to w Sabat, jak np. wydojenie krowy?  Chyba nie, można to było dokonać każdego innego dnia w tygodniu.  Z tego powodu nie widzę potrzeby aby przygotowanie torebek odbywało się w Sabat, a wręcz przeciwnie—takich rzeczy nie powinno się czynić w Sabat.

Zapraszam do dyskusji wszystkich którzy zauważyli że coś pominąłem lub niewłaściwie zinterpretowałem.


[1] Pr6:6bw „Idź do mrówki, leniwcze, przypatrz się jej postępowaniu, abyś zmądrzał.”

[2] 2Th3:10bw „Bo gdy byliśmy u was, nakazaliśmy wam: Kto nie chce pracować, niechaj też nie je.”

[3] Lk14:5bw „Potem rzekł do nich: Jeśli osioł lub wół którego z was wpadnie do studni, czy zaraz, nawet w dzień sabatu, go nie wyciągnie?”

[4] Lk10:30bw „A Jezus, nawiązując do tego, rzekł: Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłego. …”

[5] Mt18:12bw „Jak się wam wydaje? Gdyby jakiś człowiek miał sto owiec i jedna z nich zabłąkałaby się, czyż nie zostawi w górach dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie pójdzie szukać zabłąkanej?”

[6] Nb15:32-36bw „A gdy synowie izraelscy przebywali na pustyni, napotkali człowieka, zbierającego drwa w dzień sabatu. • Ci, którzy go napotkali zbierającego drwa, przyprowadzili go do Mojżesza i Aarona oraz do całego zboru. • I osadzili go pod strażą, gdyż jeszcze nie było rozstrzygnięte, co ma się z nim uczynić. • I rzekł Pan do Mojżesza: Mąż ten poniesie śmierć. Niech cały zbór go ukamienuje poza obozem. • I wyprowadził go cały zbór poza obóz, i ukamienowali go, i umarł, jak Pan nakazał Mojżeszowi.”

[7] Nb15:30-31bw „Lecz człowiek, zarówno tubylec jak i cudzoziemiec, który popełni to rozmyślnie, znieważa Pana. Człowiek ten będzie wytracony spośród swego ludu, • Gdyż pogardził słowem Pańskim i naruszył przykazania Pańskie. Człowiek ten będzie więc wytracony, a grzech jego pozostanie na nim.”

2 Responses to Zawsze można pomagać

  1. policjantka says:

    Czy pomoc Melisie nie jest przykładem wymówki? Powiedziałbym że są to prywatne plany nazwane ‘pomocą’ aby usprawiedliwić moją nieobecność w kościele. W ten sam sposób można chcieć usprawiedliwić pracę w Sabat. W szpitalach adwentystycznych nie może być mowy o wolnej sobocie, gdyż pacjenci potrzebują stałej opieki, a więc adwentyści pracują w Sabat i uważa się to za zachowywanie czwartego przykazania. Ale co powiemy o takim przypadku, kiedy adwentyści pracują w nie-adwentystycznych szpitalach gdzie mogą się postarać o wolną sobotę? Ba, to jeszcze nic. Pracują tylko albo przede wszystkim w sobotę, gdyż za jeden dyżur zarabiają 2 lub 3 razy tyle niż w tygodniu i ciągle uważają że zachowują czwarte przykazanie. Ale przecież nie jest to ani nagła potrzeba, ani czynność która powinna być wykonana właśnie w tym czasie. Ludzie wykorzystujący dobrą płacę w Sabat po prostu znieważają przykazanie Boże. Jasne jest że wolą zarabiać pieniądze niż być z ludem Bożym i chwalić Pana. Ty wolisz być z Melisą i łamiesz przykazanie Boże.

  2. Pingback: Pakowanie torebek w Sabat « Closer to the Truth

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

%d bloggers like this: